Droga w czasie
Lata zamysłów, planowań i odwlekania, choć cele położone są w okolicy Lublina (ok. 50km.!). Jednak jakoś się nie składało. Tym razem było inaczej. Po prostu, wieczorem pomyślałem, a na drugi dzień wsiadłem do samochodu i ruszyłem drogą w przestrzeń, ale chyba przede wszystkim w czas. Najpierw moja droga zawiodła mnie do Chodlika. Największego, jakby nie było, ośrodka plemiennego w moich stronach. Ogrom założenia robi wrażenie, choć dziś rozmyte jest ono przez porastające wszystko krzaki i drzewa. Stojąc pośrodku majdanu miałem problem, by sobie uzmysłowić co mnie otacza i po czym stąpam. Dopiero kiedy opuściłem teren grodziska próbując obejść je wokół, po każdym niemal kroku docierało do mnie coraz wyraźniej, z czym mam do czynienia. Usiadłem na chwilę u zbiegu polnych dróg kontemplując otaczającą mnie rzeczywistość. Uderzająca cisza. Żadnego szumu przejeżdżających samochodów, żadnego gwaru ludzkich głosów. Tylko śpiew ptaków i raz na jakiś czas szum otaczających mnie traw. Mógłby